Wstajemy wcześnie bo o 6:00 sami będąc pod wrażeniem czego potrafią dokonać emocje i podekscytowanie:p Pogoda jest wspaniała, mimo ze jest tak wcześnie odczuwalna jest już siła słońca które ponagla nas do szybszego wyjścia. Jemy szybkie śniadanko i ruszamy.
Dziś mamy w planach pojechać do Cabo da Roca jest to najbardziej wysunięty na zachód punkt w Europie.
Ponieważ do Cabo jest dość daleka droga pod górę postanawiamy jechać autobusem, na przystanku autobusowym jesteśmy już ok. 8:00 mamy 20 min czekania na nasza "limuzyna". I przyjeżdża 15min spóźniony no ale na szczęście jest! bilety kupujemy u kierowcy ( drożyzna na maxa 2.50 euro od osoby :/ ).
Jedziemy tuszkę ponad godzinę niesamowicie malownicza kreta droga ciągnąca się zboczem góry. Jest tak stromo a ulica jest tak wąska ze kiedy jedzie inny autobus z przeciwka a nasz kierowca zjeżdża na "pobocze" ma się wrażenie ze lewy bok autobusu wisi w powietrzu.
Dojeżdżamy cali i szczęśliwi, jesteśmy pod ogromnym wrażeniem widoków! Fale rozbryzgujące się na tych ogromne klifach mających ok 60m robią wspaniale wrażenie.
Chodzimy z jednego miejsca w drugie robiąc cala serie zdjęć, które będą nam przypominać to miejsce, jest tak cudownie że postanawiamy zostać tam na noc.
Był to dobry wybór wspaniałym uwieńczeniem tego dnia był cudowny zachód słońca ( był tak wspaniały że aż nie chciało się wierzyć że jest prawdziwy!) który mieliśmy szczęście oglądać
Naładowani całodniowymi emocjami staraliśmy się zasnąć co dopiero udało się późnym wieczorem, bo dzieliliśmy się wzajemnie swoimi wrażeniami.